Śledź nas na:



Recenzja książki „Odpowiedzi na 101 pytań o Boga i ewolucję

Na podstawie przeczytanej książki J. F. Haught czytelnik może się dowiedzieć wielu zajmujących i ważnych rzeczy o ewolucji i stosunku teologii do tych zagadnień. Obie te dziedziny mają wspólny mianownik - człowieka. Ewolucja dostarcza teologii nowych perspektyw widzenia człowieka i Boga, co jest bardzo pożyteczne dla samej teologii. W lekturze pt. Odpowiedzi na 101 pytań o Boga i ewolucję wiele kwestii jest zajmująco opisanych, co postaram się w niniejszej pracy przestawić.

Teologia chrześcijańska stara się być w zgodzie z nowoczesnymi naukami ewolucyjnymi, podkreśla jednak, że Boska moc stwórcza działa nie tylko „na początku", ale również obecnie, dlatego ewolucja wskazuje na dokonujące się nieustanne stwarzanie. Darwinowi i jego następcom są wdzięczni teologowie za pomoc w głębszym zrozumieniu naszej relacji do świata przyrody i jego Stwórcy. Ewolucja zmusiła niektórych religijnych myślicieli do zajęcia się dziedziną teologii naturalnej i ciągle przypomina teologii o konieczności zwrócenia uwagi na to, co możemy nazwać „obietnicą" przyrody. Godne uwagi jest to, że teologia naturalna szuka w przyrodzie śladów Boskiego Stworzyciela. Najnowsze odkrycia w dziedzinie fizyki wczesnego wszechświata ukazują nam porządek, który musiał panować w pierwotnych warunkach fizycznych i podstawowych prawach fizykalnych wszechświata rodzącego życie. Współczesna teologia naturalna szuka znaków Boskiego działania bardziej w początkach kosmosu niż w zdolności organizmów do przystosowania się do swego środowiska. Teologię systematyczną inspiruje myśl Darwina do zwrócenia uwagi na fakt, że istniejemy w niedokończonym wszechświecie. Ewolucja oznacza ciągle dokonujące się stwarzanie. Autor ukazuje, że wyzwaniem dla teologii jest niedokończone dzieło stworzenia. Nasze wysiłki, choć mogą wydawać się nie znaczne, mogą przyczynić się do wielkiego dzieła kontynuacji kosmicznego stwarzania. Myśliciel naciska z mocą, że stratą było by gdyby teologia nie wykorzystała dobrej nowiny zawartej w ewolucji. Teologia ewolucji jest działem teologii systematycznej, która ukazuje, jak ewolucja wraz z jej aspektami wpływa na teologię.

W kilku następnych zdaniach autor ukazuje cechy teologii ewolucji. Teologia ewolucji nie poczuwa się do obowiązku, obrony koncepcji Boga, pogrzebanej przez sceptyków w wyniku odkryć Darwina. Nie stara się bronić „planującego wszystkiego bóstwa", które jest odrzucane przez pisarzy: Richorda Dawkinsa i Daniela Dennetta, którzy stwierdzają, że: „ewolucja jest ze swej strony ateistyczna". Teologia ewolucji nie pozwala, aby kreacjoniści ani naukowi fundamentaliści definiowali pojecie Boga, jednak przyjmuje za normę zrozumienie Boga, które jest rezultatem biblijnego doświadczenia. Biologia ewolucyjna zmusza teologię do wyraźniejszego ukazania obrazu Boga biblii, który będąc bogaty we współczucie, wydaje swe bóstwo kosmosowi bez stawiania żadnych warunków. Po Darwinie o Bogu możemy myśleć jako działającym z mocą w świece, lecz musimy Boską moc określić w sposób delikatny. Mówiąc krótko, Bóg wiary katolickiej nie jest kimś, kto ogranicza świat i zmusza go do określonego rozwoju. Bóg pragnie, aby świat „stał się sobą" tak dalece jak jest to możliwe. Oznacza to, że świat musi mieć czas i przestrzeń by błądzić, próbując różnych możliwości, aby móc dojść do określonego celu, do którego zmierza. Życie w nieustannie powiększającym się wszechświecie sugeruje, że pragnieniem Stwórcy jest to, aby świat cieszył się wolnością przestrzenną i czasową w doświadczaniu swej rozwijającej się nie zależności. Jak wiadomo z podstaw katechizacji Bóg miłując świat jest z nim bardzo mocno związany w sposób umożliwiający światu pozostanie zawsze różnym od Stwórcy. Proces ewolucji jest historią wszechświata, który ciągle próbuje różnych sposobów na odnalezienie swej tożsamości, choć z różnym skutkiem. Moc Boska jawi się jako miłosne samo ograniczenie, jako przyzwolenie, aby świat mógł się ukształtować jako coś różnego od Boga. Refleksja nad procesem ewolucji pomaga teologii wydobyć biblijne rozumienie Boga, czyli kogoś, kto jest związany ze światem jako dawcą obietnic, które dopiero mają się spełnić. Do nieskończonego świata przychodzi Bóg z przyszłości i z niej tworzy go na nowo. Ewolucja odkryła też nowe akcenty, na co uwagę zwraca autor. W rzeczywistości, nazywanej Bożą łaską, uwypukla się pozwolenie na powstanie „nie zależnego" kosmosu, który nie jest kształtowany przez determinującą konieczność. W takim świetle jest możliwy przypadek i dowolność. Teologowie nie powinni się temu dziwić, lecz akceptować fakt, iż stworzenie jest otwarte na pewną przypadkowość, łut szczęścia, które można odnaleźć w ewolucji życia. Tylko niezależny kosmos może nawiązać dialog i stworzyć głębokie więzi z Bogiem. Z takiego punktu widzenia epopeja ewolucji jest historią stopniowego pojawiania się niezależności oraz autonomii świata budzącego się pod wpływem łaski Bożej.

Dokonanie stworzenia w jednej chwili jest - jak twierdzi Teihard de Chardin: „teologicznie nie do pomyślenia". Wszechświat będą kompletny nie może się rozwijać stopniowo, ponieważ byłby przedłużeniem samego Boga, a nie światem w samym sobie. Taki wszechświat nie miałby wewnętrznej spoistości ani autonomii. Stwarzanie wszechświata dokonuje się ciągle. Świadomość tego otwiera ludzkość na przyszłość, która jest przed nami w taki sposób, na który koncepcja statycznego świata by nie pozwoliła. Ludzkiej nadziei nadaje nowy kształt, który obejmuje nie tylko nasze osobiste przetrwanie śmierci, lecz także los całego wszechświata.

W przed naukowej epoce np. biblijnej, wszystko co wydarzyło się w przyrodzie przypasowane było ingerencji Boga, który za wszystko był odpowiedzialny. Natomiast, gdy religia zetknęła się z filozofią grecką a później z nowoczesnym przyrodoznawstwem, teologowie musieli przyznać, że wiele zjawisk takich jak: ruch planet, ewolucja, zmiany pogodowe należą do dziedziny przyczyn pobocznych. Dzisiejsze nauki przyrodnicze robią wielkie postępy w odkrywaniu wielu samoczynnych procesów w przyrodzie. Pomimo, że przyroda jest w pewnym sensie samoczynna, nie zaprzecza stwórczej mocy Boga. Bóg jest fundamentem istnienia. Duch Boży jest obecny we wszystkich momentach stworzenia. Wykorzystuje naturalne procesy nie zastępując ich, ani nie manipulując nimi.

Autor stwierdza, że Stworzyciel, powołując do istnienia świat samoorganizujący się i samoczynny, zasługuje na większy szacunek niż ten, który chce wszystko robić sam, bez niczyjej współpracy. Dlatego, opowiadanie się za bezpośrednim stworzeniem, jest sprowadzeniem roli Boga do działań „czarodzieja". Jest też odrzuceniem przekonania, że wszystkie stworzenie uczestniczy w powołaniu do kreatywności. Teologia stworzenia będzie bardziej podziwiała Boskiego Stworzyciela, który powołuje samoczynny wszechświat do istnienia, niż w „architekcie", który sam chce wszystko zrobić.

Darwin zakłada, że wszystkie istoty żywe mają wspólnego przodka. Jego porównanie jak i każde inne jest tylko częściowo trafne. Współcześni ewolucjoniści przypuszczają, że najbliższy przodek, wspólny dla ludzi i wymarłych naczelnych żył od sześciu do ośmiu milionów lat temu. Przyroda sama dokonuje naturalnej selekcji i odrzuca wszystkie formy życiowe, które nie były sprawne rozrodczo. Dzięki bardzo prostej teorii doboru naturalnego, Darwin udzielił odpowiedzi na wiele niewyjaśnionych wcześniej pytań. Jego teoria stanowi odpowiedź na pytanie o różnorodność życia. Wyjaśnił też, dlaczego znajdujemy pewne rzeczy w różnych miejscach np. zęby rekina oraz inne morskie skamieniałości w górach. Taka różnorodność życia ukazuje bogactwo Boskiej kreatywności.

Wiara chrześcijańska zastanawia się nad pytaniem: „Jak teologia interpretuje to, co w gruncie rzeczy dokonuje się w ewolucji". Chrześcijanie nie zastanawiają się nad Bogiem bez wcześniejszego pomyślenia o Jezusie. W jego cierpiącej miłości dostrzegamy promień miłości Boga, miłości nieskończonej, samo ofiarującej. Bóg pozwala na zaistnienie czegoś innego niż On sam. W ewolucji odbywa się wezwanie świata do większej różnorodności, wolności pod wpływem Boskiej pokornej miłości. Kreatywną ewolucję można odczytać jako samo ofiarowanie się Boga światu. Według Karlla Rachnera: „podstawową prawdą wiary chrześcijańskiej jest niezgłębiona tajemnica Boga dającego siebie samego bez ograniczeń w akcie stworzenia". Jeżeli Chrystus jest wcieleniem Boga to Jego męka oznacza, iż Bóg stawia cierpienie w centrum Boskiego życia. Musimy przyjąć, że epoki walki i cierpienia w ewolucji zostają także przyjęte przez Boga. Autor dochodzi, więc do wniosku, że ewolucja jest przejawem cierpiącego świata oraz wzdychaniem Boga do nowego stworzenia.

W przypadku ewolucji teologia musi mieć do czynienia z czystą i nie poprawioną wersją informacji. Dzięki temu nauka zostanie ubogacona, a nieosłabiona. Czasami myśliciele chrześcijańscy upraszczali idee naukowe po to, aby były przystępniejsze dla ludzi. Jest to jednak metoda bardzo nie bezpieczna w stosunku do myśli religijnej. Tak czynią zwolennicy tzw. „teorii inteligentnego projektu". Starają się wytłumaczyć, że Bóg jest wytłumaczeniem porządku w przyrodzie. Sądzą, że świat jest bardziej uporządkowany niż twierdzi geologia, nauki biologiczne i paleontologiczne. Biologia darwinowska nie bierze pod uwagę bogatej złożoności przyrody i nie potrafi jej zgłębić.

Czy można, więc założyć, że Ziemia jest jedyną planetą, na której istnieje życie? Przez wieki ludzie uważali, że Ziemia stanowi centrum wszechświata. Nowoczesna astronomia przedstawia Ziemię jako normalne ciało niebieskie krążące wokół gwiazdy. Astronomowie zaobserwowali miliardy gwiazd w obserwowanym wszechświecie, który liczy dwieście miliardów galaktyk. Istnienie życia poza Ziemią jest wysoce prawdopodobne. Istnieją dowody, że złożone molekuły organiczne, konieczne do życia występują bardzo obficie poza Ziemią. Jeżeli ma tutaj miejsce ewolucja darwinowska to prawdopodobnie dobór naturalny może działać jako powszechne prawo przyrody. Jeżeli na Ziemi występuje nie wiarygodna różnorodność flory i fauny, co wskazuje na chojną rozrzutność Boga, powinniśmy być gotowi na odkrycie podobnej planety lub planet podobnych do Ziemi.

Lektura książki J. F. Haughta przynosi nowe spojrzenie na wzajemny związek teologii i ewolucjonizmu. Informacje zawarte w książce rzucają nowe światło na wiele zagadnień i problemów pozostających w świadomości wielu ludzi w obszarze zapomnienia. Wzajemne oddziaływanie teologii ewolucjonizmu przynosi nowe wskazówki dla obu dziedzin.

 



Zobacz także